- Co to jest? - zapytała jedna z wizażystek, gdy malowała mi usta.
Nagle w około nas zebrała się cała widownia. Kobieta przymrużyła oczy tak, że prawie nie było ich widać. Po chwili wzięła jeden płatek i powoli zmywała mi szminkę.
- Oj... kochana nie udało ci się tego zakryć - powiedziała z wyraźnym grymasem na twarzy.
"O nie! Tylko nie to!" krzyknęłam w myślach. Niestety los chciał, żebym parę dni przed zdjęciami dostała opryszczki. Próbowałam na wszelkie sposoby ją zwalczyć, ale cała praca teraz poszła na nic. Ukryłam ją toną fluidu i szminek, ale teraz to już nie miało znaczenia.
- Opryszczka - kobieta całkiem przy kości zaczęła nakładać mi od nowa cały podkład, starając się zakryć to paskudztwo - i jak ty chcesz zagrać scenę pocałunku? - popatrzyła na mnie pogardliwie.
Nie odpowiedziałam na to pytanie. Gdyby nie ta kobieta, nic by się nie wydało i nikt nawet by tego nie zauważył! Pech to pech.
W końcu już gotowa stanęłam przed swoją garderobą. Miałam na sobie prześliczną, jedwabną sukienkę z szafirowymi motywami.
- To ty jesteś tą laską, którą mam pocałować? - usłyszałam za sobą nagle czyiś głos.
Odwróciłam się napięcie. Przede mną stał Dongwoon. Tak, dobrze myślicie. On we własnej osobie, jeden z B2ST. Wyglądał tak... zniewalająco. Blond włosy ułożone w lekkim nieładzie, czarna baseballówka i to apatyczne spojrzenie. Sprawił, że się w nim zatraciłam i przez chwilę nie dotarło do mnie, że o coś zapytał.
- To jak? - oparł się o ścianę garderoby.
- Hm? - wreszcie się obudziłam - t... tak to ja - wykrztusiłam z siebie.
- Ładnie wyglądasz - uśmiechnął się - i... - nagle ucichł - zaraz, zaraz.... - zbliżył się do mnie - czy ty masz opryszczkę? - zapytał z obrzydzeniem na twarzy.
Szybko zakryłam usta.
- J...ja? No coś ty! Nie! - uśmiechnęłam się nerwowo, próbując jakoś załagodzić sytuację.
- Nie, no nie wytrzymam! - powiedział - Reżyser! - minął mnie i zaczął iść w stronę głównego budynku.
Po parunastu minutach znalazłam się razem z Dongwoonem u reżysera.
- Nie będę jej całował! Jest odrażająca! - zaczął krzyczeć.
- Nie będę specjalnie dla ciebie zmieniał doboru aktorów! Nie dyskutuj! Nie zmienię i koniec! Jeśli nie chcesz, to zawsze ktoś inny może za ciebie zagrać tę rolę! - mężczyzna był wyraźnie zdenerwowany. Zdawało się jakby chciał już uderzyć młodego chłopaka, ale ciągle się powstrzymywał. Ja zaś czułam się okropnie. To było jak nóż w plecy. Nigdy nie wymagałam od nikogo, żeby mnie uwielbiał czy coś, ale trochę szacunku do drugiej osoby można było okazać.
Zdjęcia poszły zgodnie z planem. Wszystko załatwialiśmy szybko, a sceny kręcono jedna po drugiej. Pocałunek sam w sobie nie był taki zły. Zakładam, że wiele dziewczyn chciałoby być wtedy na moim miejscu. Niestety był on taki... chłodny i obojętny. Chłopak nawet nie udawał, że go nie chce. W jego grze aktorskiej też było to wyraźnie widać pomimo, że starał się to jak najlepiej ukryć. Co prawda, powtarzaliśmy pocałunek paręnaście razy, ale to nie zmieniało faktu, że czułam się fatalnie.
Minęło parę długich dni. Opryszczka zniknęła. Wszystko wróciło do normy... no może nie wszystko. Zostało we mnie to głupie uczucie. Takiej... bezradności wobec sytuacji. Chciałam jakoś cofnąć czas, żeby wszystko inaczej się potoczyło, ale niestety było to niemożliwe. Sądziłam, że te emocje zostaną ze mną jeszcze przez długi czas.
Leżałam sobie spokojnie na kanapie, oglądając kolejny bezsensowny program w telewizji. Dopadła mnie rutyna. Na stoliczku tuż obok mnie stał wielki pojemnik z lodami i wszelakie niezdrowe jedzenie. Zdawało mi się, że ten wieczór będzie jak kilka poprzednich. Jak zwykle, tutaj też się myliłam.
Usłyszałam dzwonek do drzwi. Powoli zwlokłam się z kanapy i wolnym krokiem sunęłam w ich stronę. Resztkami sił otworzyłam je.
Szok. Jeden wielki szok. Przed moimi oczami ukazał się wielki bukiet kwiatów. Nie widziałam kto je dostarczył, ponieważ zasłaniały wszystko, ale były... bardzo imponujące.
- Przyjmij moje przeprosiny - usłyszałam męski głos.
Po chwili zza bukietu wychylił się Dongwoon. Stałam i nie mogłam wydusić z siebie słowa. Czułam się jakbym wrosła w podłogę i nie mogła się ruszyć.
- Wiem, że pewnie mnie teraz nienawidzisz, ale na prawdę mi przykro z powodu tego co wtedy powiedziałem - zaczął - nie kontrolowałem słów. Na prawdę nie mogę przestać o tobie myśleć. Od czasu kiedy wyszłaś wtedy z wytwórni bez słowa... Nie opiszę tego słowami.... Śnisz mi się każdej nocy, nawet teraz mam wrażenie, że serce mi wyskoczy z piersi - podszedł do mnie i złapał za rękę - przepraszam.
Nie mogłam wydusić z siebie nawet marnej nutki. Zamiast tego kiwnęłam głową i uśmiechnęłam się. Nie miałam do niego wyrzutów sumienia, w ogóle bardzo go lubiłam, ale z jego wizytą polubiłam jeszcze bardziej.
- Lubię cię Dongwoon - wymsknęło mi się.
Chłopak uniósł wzrok. Wyglądał jak dziecko, które wreszcie dostało swoją wymarzoną zabawkę.
- Mam dla ciebie pewną propozycję - oparł się nonszalancko o framugę drzwi.
- Jaką? - zapytałam, uśmiechając się.
- Chciałabyś może raz jeszcze przećwiczyć ze mną tę taką scenę do teledysku? - wyszczerzył się.
- Z wielką chęcią - powiedziałam.
Blondyn złapał mnie w talii i przyciągnął do siebie. Nasze usta się złączyły. Czułam jego ciepło. Tym razem robił to z prawdziwym uczuciem. Nie udawał. "Wreszcie" pomyślałam.
~~~~~~
Piszcie komentarze! Jeśli podobał Ci się scenariusz i lubisz czytać mojego bloga, dodaj go do "Obserwowanych"!
Piszcie komentarze! Jeśli podobał Ci się scenariusz i lubisz czytać mojego bloga, dodaj go do "Obserwowanych"!
ojejojej *u* to było takie kochane , pomimo ,że moment z opryszczką mnie zniszczył totalnie , dziękuję baaardzo ~ ♥
OdpowiedzUsuńHmm bardzo ciekawa kompozycja tym bardziej z tą opryszczką. :) Czekam z niecierpliwością na kolejne wspaniałe i cudowne scenariusze.. :D
OdpowiedzUsuń