- Chyba powinniśmy stąd wyjść, zanim ktoś nas przyłapie? - nadstawiłam uszu, czy przypadkiem ktoś nie idzie w kierunku łazienki.
- Nawet jeśli to co z tego? - Kyu ostrożnie odgarnął moje włosy z ramion i powoli, namiętnie zostawiał pocałunki na mojej szyi, powodując u mnie jeszcze większą dawkę motyli.
- Za 40 minut będziemy w Polsce. Jesteś pewien, że tego chcesz? - ujęłam jego twarz w dłonie i spojrzałam głęboko w oczy.
- Kochanie... - wziął moje ręce i przyłożył sobie do piersi - nie działam lekkomyślnie. Nigdy bym nie zrobił czegoś podobnego, gdybym nie wiedział, jak bardzo mi na tobie zależy - pogładził mój policzek opuszkami palców.
- Ale powiedz mi... co teraz? Nie mam żadnego pomysłu na to, co ma dziać się dalej - złapałam sie za głowę i zaczęłam okrężnym ruchem pocierać skronie.
- Chciałbym mieć cię przy sobie - spojrzał na mnie spode łba - wynajmę jakiś apartament na czas pobytu tutaj. Będę cię zabierał wszędzie, gdzie tylko sobie zażyczysz. Będę ci śpiewał, tańczył, jak tylko mi zagrasz. Nie rozumiesz? Zrobię wszystko, co tylko jestem w stanie, żeby tobie było dobrze - westchnął.
W mojej głowie przewijało się w tej chwili tysiące scenariuszy. Wyobrażałam sobie, jak nagle wyjeżdża, jak nagle o mnie zapomina. Zastanawiałam się nad tym, jak potoczy się jego dalsze funkcjonowanie. Przecież był w zespole! Nie mógł go tak nagle opuścić, ale... przecież mógł odejść? Od razu skarciłam się za taką myśl.
- Już wiem! - prawie podskoczył - zamieszkasz ze mną w Korei!
Nawet nie mogłam opisać zdziwienia, jakie malowało się wtedy na mojej twarzy. Z tego całego zaskoczenia opadła mi szczęka i zupełnie odjęło mi mowę. Zamieszkać w Korei?!
- Ale jak ty sobie to wyobrażasz?! - potrząsnęłam głową.
- Pozałatwiamy tutaj twoje wszystkie sprawy... Potem zdecydujesz sama, czy chcesz ze mną jechać czy nie. Ja muszę tam wrócić tak czy siak. Nikt mi tego nie odpuści - spuścił głowę - przemyśl to proszę - złapał kosmyk moich włosów i zaczął okręcać go sobie w okół palca wskazującego.
- To poważna decyzja, nie uważasz?
- Wiem to - zapadła chwila ciszy - ale zmiany są dobre - powiedział to kompletnie bez żadnych uczuć.
Słowa te padły zupełnie bez żadnej nawet nutki współczucia, niczego. Wydawało się, jakby po prostu nie chciał wspominać czegoś, albo kogoś z przeszłości. Wiem, że to było tylko jedno zdanie, ale mogłam wyczytać z niego, aż zbyt wiele.
- Halo? - usłyszeliśmy nagle pukanie do drzwiczek łazienki samolotu - Zaraz będziemy lądować, proszę opuścić kabinę.
Ostrożnie przekręciłam zamek i raz jeszcze spojrzałam na Kyuhyuna. Wyglądał na trochę skruszonego. Opierał się o małą umywalkę.
- Chodź - wyciągnęłam do niego rękę.
Szatyn spoglądał to na mnie, to na moją rękę. W końcu po paru sekundach wsparł się na nadgarstkach i wstał, łapiąc mnie za dłoń.
- Idę - uśmiechnął się smutno.
~~~~~~~~
Jeśli podobał ci się scenariusz i lubisz czytać mojego bloga, dodaj go do "Obserwowanych" ^^. Czekam z niecierpliwością na wsze komentarze! :3
Jeśli podobał ci się scenariusz i lubisz czytać mojego bloga, dodaj go do "Obserwowanych" ^^. Czekam z niecierpliwością na wsze komentarze! :3
Jeżuuu, nie zostawiaj tak tego! Napisz kolejną część, bo uschnę! TT_TT
OdpowiedzUsuńTy to masz genialne pomysły! ^_^
Nominowałam cię do The Versatile Blogger ^3^
OdpowiedzUsuńhttp://shining-lovee.blogspot.com/2013/07/the-versatile-blogger-3.html
Hej! :)
OdpowiedzUsuńNominowałam cię do nagrody The Versatile Blogger. Więcej szczegółów tutaj:
http://historieokpopie.blogspot.com/2013/07/the-versatile-blogger.html
Matko! Napisz następną część!!! Normalnie Cię za to kocham! <3
OdpowiedzUsuń