wtorek, 19 lutego 2013

[G-Dragon] Narcyz

Byłam niesamowicie podniecona. Za chwilę miałam stanąć oko w oko przed moim najcudowniejszym idolem. Przed kimś kogo kochałam najbardziej na całym świecie. T.O.P był po prostu idealny. Każda rysa, gest czy słowo. Mężczyzna moich marzeń.
- Zapraszamy następne osoby - powiedziała jedna z dziewczyn kontrolujących cały fanmeeting.
Posłusznie udałam się ze swoim plakatem i płytą w ręku do ich stolika. Serce mi wariowało i myślałam, że zaraz zwrócę swoje śniadanie. Ostrożnie stawiałam stopy na schodach żeby się nie wywrócić. Schowałam głowę i podeszłam bliżej. To był mój czas. Schowałam swój lęk do kieszeni i uniosłam radośnie głowa.
- Oppa kocham cię najbardziej na świecie - powoli otworzyłam oczy.
Nikt sobie nie wyobraża jak się poczułam. Stałam z otwartymi ustami i nie mogłam wydusić z siebie słowa.
- Hej? - G-Dragon pomachał mi przed oczami.
Ocknęłam się z transu i spojrzałam na... niego. To nie był T.O.P, T.O.P siedział dwa siedzenia dalej. Na twarzy pojawił mi się grymas.
- Coś się stało? - zapytał ponownie GD.
- Aish - przeczesałam włosy i rozejrzałam się - Przepraszam, ale to nie do ciebie były te słowa - powiedziałam, zabierając płytę.
Po chwili poczułam wzrok innych. Odwróciłam się. No tak, najwidoczniej zbyt wiele osób usłyszało co powiedziałam. Inne fanki wyglądały jakby zaraz miały mnie zabić. Zadrżałam ze strachu.
- Chcesz powiedzieć, że mnie nie kochasz? - zaśmiał się Jiyong.
- Dokładnie - przygryzłam wargę.
Chłopak wyglądał jakby poczuł się dotknięty tym co powiedziałam. Ukłoniłam mu się i podeszłam do miejsca, gdzie siedzi T.O.P.
Fanmeeting skończył się równie szybko, jak się zaczął. Z bólem serca, że muszę opuszczać mojego biasa, skierowałam się do drzwi wyjściowych. Większość osób już dawno poszła, ale oczywiście moja niezdarność nie pozwoliła mi abym jak wszyscy "normalni" poszła do domu. Przystanęłam na chwilę pod daszkiem, żeby założyć czapkę i rękawiczki.
- Hej! - usłyszałam za sobą głos.
Obróciłam się. Jakże się zdziwiłam, gdy zobaczyłam właśnie jego. Nie, nie, to nie był T.O.P. Ktoś kogo o wiele bardziej nie lubiłam. Ładnie myślicie, oczywiście, że G-Dragon. Blondyn biegł do mnie tak szybko, że miałam wrażenie, że zaraz wykolei się niczym pociąg. Wyglądał dosyć zabawnie. Po chwili stał już koło mnie. Dyszał i krztusił się własną śliną.
- Przepraszam, wszystko ok? - zapytałam - Jiyong-ssi czy mnie wołałeś?
- TAK! - zrobił przerwę na oddech - Poczekaj - wygiął się w łuk i wziął głęboki oddech - Ja... Nie mogę... Przestać... Myśleć... O tym co mi powiedziałaś - powoli się uspokajał.
Chłopak przykucnął z zadyszki, a ja razem z nim. Nadal nie byłam pewna, czy wszystko z nim jest ok.
- Dlaczego mnie nie lubisz? - popatrzył na mnie w końcu.
Jego wzrok strasznie mnie skrępował. Schowałam rumieńce za szalikiem. Nie wiedziałam co mam mu odpowiedzieć. Zapomniałam języka w buzi i nie umiałam z siebie wydusić ani słowa.
- Ja... Znaczy... - ledwo mówiłam - Bo...
Blondyn widząc, że nie potrafię mu odpowiedzieć, wstał i otrzepał spodnie. Już nie miał zadyszki. Jego oddech był spokojny. Cały czas na mnie patrzył. Ja również poszłam w jego ślady i podniosłam się z ziemi. Westchnęłam głęboko i pocierać dłonie ze zdenerwowania.
- To powiesz mi czy nie? - powiedział już bardziej stanowczo.
- Bo lubię T.O.P! - wybuchłam.
- Niby za co? - drążył.
- Za to, że nie jest taki zakochany w sobie jak ty! - odwróciłam się do niego, żeby ukryć swoje zdenerwowanie.
- Ja jestem zakochany w sobie? - złapał mnie za nadgarstek i obrócił z powrotem - Ja?!
- Tak ty! - próbowałam się mu wyrwać, ale to jest jednak facet... Ciężkie życie kobiety.
- A jak mam ci udowodnić, że nie jestem? - nie wyglądał przyjaźnie.
- NIE WIEM! PUSZCZAJ! - krzyczałam do niego, ale nie zwracał na mnie uwagi.
- To się przekonamy - zaczął mnie ciągnąć za sobą.
Trzymał za mocno. Na nic były moje próby ucieczki. Zawlókł mnie na tyły budynku. Gdy tylko mnie puścił, ponownie spróbowałam ucieczki. Na marne. Otoczyły mnie ściany. Blondyn powoli sie do mnie zbliżał, a ja starałam się oddalić. Cała drżałam ze strachu. W końcu poczułam, że plecami dotykam zimnej ściany. G-Dragon stanął naprzeciwko mnie. Oparł się prawą ręką o ścianę, tuż koło mojej głowy. Starałam się opanować przerażenie. Przecież co on mógł mi takiego zrobić? Próbowałam śmiać się z tej całej chorej sytuacji, ale jakoś mi to nie wychodziło. Chłopak uniósł mój podbródek.
- Nadal twierdzisz, że jestem zakochany w samym sobie? - zapytał jak jakiś psychopata.
Przygryzłam wargę i kiwnęłam głową.
- Spodziewałem się takiej odpowiedzi - uśmiechnął się - udowodnię ci, że się myślisz.
W tej chwili wszystko się zmieniło. Jiyong pocałował mnie. Na prawdę mnie pocałował. Z początku chciałam mu się wyrwać, ale potem nie mogłam i... zatraciłam się w nim. Moje serce mocniej zabiło, a w brzuchu poczułam motylki. Wydawało mi się, jakby na świecie nie było nikogo po za nami. Jakby zatrzymał się czas i dał nam właśnie tę chwilę.
Lewa ręka Jiyonga spoczęła na mojej szyi. Biło od niego ciepło. Chłopak zaczął powoli się ode mnie odsuwać. Otworzyłam oczy. On tylko stał i się uśmiechał. Lekko zdezorientowana, nie wiedziałam co zrobić, więc zaczęłam rozglądać się po całej tej ślepej uliczce. GD tylko się zaśmiał.
- Jutro chcę cię widzieć na moim koncercie - powiedział dając mi wizytówkę - zadzwoń pod ten numer. Masz siedzieć w pierwszym rzędzie.
Odwrócił się i zaczął zmierzać w stronę ulicy.
- Inaczej znajdę cię i znowu udowodnię jak bardzo jestem w sobie zakochany - krzyknął do mnie, nawet na mnie nie spoglądając.
Stałam tam jeszcze długo. Nie wiem co mi się stało, ale chyba chciałam nie iść na ten koncert. I żeby on znowu udowodnił, jak bardzo jest w sobie zakochany.


2 komentarze:

  1. Nominowałam Cię do Liebster Award! ;)
    http://narusakulovelove.blogspot.com/2013/02/liebster-award.html#comment-form

    OdpowiedzUsuń
  2. Boże kocham to ^O^ Mnie by coś takiego nie spotkało bo uwielbiam GD ;-; Weny,weny i jeszcze raz weeeny ! :D

    ~Bommie

    http://k-pop-love-stories.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń