poniedziałek, 11 lutego 2013

[Zelo] Błędna Zazdrość

Z Zelo przyjaźniłam się już blisko rok. Gdy tylko przenieśli mnie do liceum w tym kraju, on pierwszy wyciągnął do mnie rękę. Większość odtrącała mnie ze względu na moje pochodzenie. Przykre, ale prawdziwe. Zelo zaś nauczył mnie w większości koreańskiego. Wiele mu zawdzięczam. Pomimo tego, że jest bardzo zapracowaną gwiazdą, to zawsze znalazł dla mnie czas. Zawsze o mnie pamiętał. Czasem nawet przysyłał mi zdjęcia z koncertów, albo te tuż przed czy po występie.
Niestety był jeden minus. Byłam w nim śmiertelnie zakochana. W około niego i tak kręciła sie wystarczająca ilość dziewczyn. Skrywałam to przed wszystkimi. Nie chciałam żeby kto kol wiek wiedział zwłaszcza, że ufałam tylko Zelo i nikomu innemu. Często gdy widziałam jak dziewczyny starają się o jego wględy, bolało mnie serce. Głównie dlatego, że on w takiej sytuacji zawsze zdaje się z nimi flirtować.
Właśnie wychodziłam z sekretariatu. Poproszone mnie abym przygotowała swoje dokumety, aby wyrobili mi wreszcie moją własną kartę ucznia. Przypadkiem wpadłam na Zelo. Widocznie bardzo się spieszył, bo wydawał się być jakiś zdenerwowany. Pomógł mi pozbierać z ziemi wszystkie rzeczy i stanął przede mną. Jego ręce wyraźnie gestami dawały znaki, że nie ma zbyt dużo czasu.
- Gdzie się tak śpieszysz? - zapytałam w półuśmiechu.
- Mam coś ważnego do załatwienia - przygryzł wargę - słuchaj... - "no zaczyna się kolejna wymówka" pomyślałam - dzisiaj nie dam rady się z tobą spotkać po szkole. Nie mam w ogóle czasu ostatnio. No wiesz... Mamy wielkie przygotowania do... tego festiwalu co to będzie niedługo - uśmiechnął się nerwowo.
- Jakiego festiwalu? - naciskałam.
- No wiesz... To duży festiwal. I no... Razem z chłopakami musimy się do niego porządnie przygotować... - zaczął się rozglądać.
- Jasne - powiedziałam obojętnie - idź. Jak zwykle wychodzi - westchnęłam - no to pa - rzuciłam i ruszyłam w stronę szatni.
Zelo jakby nie zwrócił na mnie uwagi, pędem pobiegł w stronę drzwi. Po chwili go coś zatrzymało. Odwróciłam się żeby zobaczyć, dlaczego jeszcze nie poszedł. Ten zaś odebrał telefon.
- Noona! - uśmiechnął się - zaraz będę!
Reszty nie usłyszałam, bo zaraz po tych słowach opuścił budynek, ale już to mi wystarczyło żeby poczuć się wystarczająco zranioną. To było jak nóż w plecy. Niezwłocznie rzuciłam wszystko i postanowiłam, że troszkę go po szpieguję. Wiem, to okrutne, ale musiałam wiedzieć kto to. "A jeśli to była jakaś bliska znajoma?" zastanawiałam się. Od razu wymieniłam sobie całą listę starszych dziewczyn, o których mówił mi Zelo. Niestety nic mi to nie pomogło.
Wybiegłam przed szkołę. Teoretycznie powinnam być wtedy na zajęciach, ale nie mogłam tego tak zostawić. Zelo zazwyczaj przyjeżdżał do szkoły na deskorolce, toteż pewnie i na niej wracał. Rozejrzałam się. Ujrzałam go jak skręcał już na główną ulicę. Jak idiotka rzuciłam się w pogoń za nim. Przy okazji o mało co nie staranowało mnie parę samochodów. Minęłam trzy przecznice biegając za tym chłopakiem, ale po czwartej już czułam, że z moją kondycją wcale nie jest tak dobrze jak mi się zdawało. "Było nie omijać lekcji wf" skarciłam się. No cóż, biegłam dalej. Po około piętnastu minutach znalazłam się za koszem na śmieci z widokiem na kawiarenkę, w której siedział Zelo. Usiadł przy stoliku na dworze, toteż miałam cudowną wizję na wszystko co się działo.
- Mnie jeszcze nigdy nie zabrał w takie miejsce - powiedziałam do siebie smutno.
Czekałam i czekałam, a nic się nie działo. Nagle pojawiła się w kawiarence jakaś dziwna kobieta. Wyglądała na sporo po 30-stce. Ubrana była w czerwoną, kusą sukienkę, a na nogach miała co najmniej dziesięciocentymetrowe szpilki. Wyglądała na bardzo dzianą osobę. Trzeba było jej przyznać.
Kobieta zaczęła zmierzać w kierunku Zelo. Po chwili oboje przywitali się długim uściskiem. Tgo było za wiele. Do moich oczu zaczynały napływać łzy. Kucnęłam i oparłam się o ścianę wielkiego śmietnika. A więc to ona była efektem jego adoracji? Nie rozumiałam już niczego. Odeszłam stamtąd od razu, pełna żalu i smutku.
Następnego dnia nie miałam już na nic ochoty. Odmawiałam jedzenia, picia. Każda czynność sprawiała, że czułam się coraz gorzej. Traciłam zapał do wszystkiego. Snułam się powoli na szkolnym korytarzu, obijając się to o jedną to o drugą ścianę. Zastanawiając się co jeszcze mi pozostało.
- ____ co ci jest? - poczułam na swoim nadgarstku ciepłą dłoń Zelo.
Na początku nie zarejestrowałam, że ktoś coś w ogóle do mnie mówi. Spojrzałam na niego bez wyrazu. Patrzyłam mu głęboko w oczy, dając mu do zrozumienia, że nie mam siły na rozmowę z nim.
- Nie odbierasz telefonu, nie piszesz, nie rozmawiasz - popatrzył na mnie jakby miał wyrzuty sumienia - Czy zrobiłem coś złego?
Już chciałam wylać na niego całą swoją złość, ale ugryzłam się w język. Przygryzłam dolną wargę tak, że zbielała. Zamknęłam oczy i pokręciłam przecząco głową.
- Hm... Może... Na poprawienie samopoczucia... Dasz się dzisiaj zaprosić na wieczór? - wyszczerzył swoje białe zęby.
Uniosłam głowę. Jego oczy świeciły się z radości. Jak można im nie odmówić?
- Jasne - powiedziałam cicho.
- To wspaniale! - podskoczył z radości - Mam ci dziś do powiedzenia coś niesamowicie pilnego.
"O swojej nowej lasce?" pomyślałam.
- Będę - burknęłam i odeszłam od niego
Dostałam od niego wiadomość żebyśmy spotkali się w jednej z naszych ulubionych restauracji. Stawiłam się tam o umówionej godzinie. On zaś się spóźniał. Jak głupek stałam w tej restauracji, czekając aż on raczy się zjawić i potwierdzić rezerwację. Szlag mnie już trafiał.
- Może pani zadzwonić do swojego przyjaciela? Jeśli nie potwierdzimy rezerwacji w ciągu 15 minut to będzie już nieaktualna - pośpieszał mnie jeden z pracowników.
Spojrzałam na zegarek i zaczęłam się rozglądać. Po chwili dostrzegłam go w oddali jak wchodził. Natychmiast zaczęłam do niego machać.
Nareszcie zasiedliśmy do stolika. Chciałam mieć już to wszystko za sobą. Nie złożyłam zamówienia, nie miałam ochoty na jedzenie. Nie miałam na nic ochoty.
- Powiedz mi po prostu to, co chciałeś mi powiedzieć - westchnęłam i oparłam się łokciami o stolik.
- Eh... - westchnął głęboko - nie wiem dlaczego się tak zachowujesz. Chcę ci powiedzieć coś bardzo ważnego. Jest to raczej dla mnie trudne.
- Wiem, że umawiasz się z dużo starszą od siebie - rzuciłam.
Zelo jakby nie załapał o co mi chodzi i przekręcił głowę.
- Widziałam jak się z nią spotkałeś. Z nooną - skrzyżowałam ręce na piersiach.
Blondyn po chwili wybuchł śmiechem. Śmiał się tak głośno, że wszyscy skierowali spojrzenia na nas.
- To moja ciocia - zakrył twarz dłonią - Chciałem ci powiedzieć coś innego.
Złapał moją rękę. Popatrzyłam na niego. Poczułam motyle w brzuchu.
- Chciałem ci powiedzieć... że lubię cię - spuścił głowę, aby schować rumieńce.
- Ale... co - oczy mi się rozszerzyły.
- Od samego początku - spojrzał mi w oczy i uśmiechnął się - _____ czy zostaniesz moją dziewczyną?
Zatkało mnie. Nie mogłam z siebie wydusić nawet jednego słowa. Patrzyłam w niego tępo. W głębi błagałam żeby mnie ktoś walnął i żebym odpowiedziała mu głośno "TAK!".
- _____ to jak będzie? - przygryzł kusząco wargę.
- Tak! - wrzasnęłam nagle.
Po chwili opanowałam się i zaśmiałam.
- Zawsze - zakryłam twarz dłońmi.
Zelo wstał ze swojego miejsca. Obszedł stół i zatrzymał się przy mnie. Powoli zabrał moje dłonie z mojej twarzy. Zbliżył się nieco i musnął moje usta. Odsunął się i popatrzył raz jeszcze na mnię. Otworzyłam powoli oczy.
- Jagi... - powiedział szeptem - teraz już nikomu cię nie oddam.


6 komentarzy:

  1. Genialnie piszesz!!!! Podoba mi się twój styl i to że piszesz po polsku, bo ciągle po angielsku historyjki musiałam czytać :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję <3 Nawet nie wiesz jak bardzo bałam się, że nie spodoba wam się mój styl <3

      Usuń
  2. AAAA czytałam i nie skomentowałam, jestem zua do szpiku kości xDD Genialne!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo mi się spodobała :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak to się stało, że nie zauważyłam tego scenariusza?! Aish... ta moja ślepota i głupota nie znają granic XD Wspaniały scenariusz! Och, Zelo, ty słodziaku ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Omo! Zelo jest moim ulubieńcem. Hahaha koleżanka sie śmieje bo twierdzi że to nowy obiekt mojego jarania sie.
    Czekam na kolejne z nim

    OdpowiedzUsuń